FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Cena krwi Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Sniffer
Żołnierz



Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:56, 09 Kwi 2007 Powrót do góry

Taris wyrwał z pochwy szablę i rzucił się ku Rafaelowi, osłaniając go od setek wymierzonych w pierś ambasadora ciosów. Uśmiercił kilku partyzantów,w tym także Pospolitą Elfkę.Przez chwilę spojrzał na jej piękną,uśmiechniętą twarz gdy padała na ziemię,po czym pobiegł dalej,walcząc z hordami wrogów. Płeć nie miała dla niego znaczenia. Wróg to wróg,czy kobieta,czy mężczyzna. Dopadł Rafaela i rzucił tylko:
- Dalej,wynośmy się stąd!
Pobiegł przed siebie,torując sobie drogę wśród walczących. Kilunastu ambasadorów wydobyło szable, bułaty, tudzież sztylety i zaangażowało się w walkę z wrogiem. Inni zaczeli uciekać,osłaniając twarze dłońmi. Tymczasem na niebie też gorzała walka.
Statki partyzancki miały przewagę. Nie były tak masywne i ciężko opancerzone jak Cesarska flota,lecz było ich więcej i atakowały z zaskoczenia. Phobos,na którym ataki skupiło większość agresorów, zachwiał się niczym człowiek śmiertelnie raniony w pierś,po czym runął w dół,prosto na głowy rozbiegających się w panice żołnierzy. Eksplozja wstrząsneła całą lożą honorową.


Khem, khem. Rafael(ze względu na fabułę) musi być sprawny, na razie, potem czeka go nie za ciekawa przyszłość Smile MG


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr Twincal
Moderator



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alexandreon

PostWysłany: Pon 21:39, 09 Kwi 2007 Powrót do góry

Rafael wraz z bratem, Tarisem i Sadamem przedzierał się przez lożę honorową. Nagle usłyszał jęk. Odwrócił się na pięcie i ujżał, że jakaś Elfka trzyma zakrwawioną szablę. Pod jej stopami jęczy konający... Giovani. Rafael krzyknął:
-Giovani! Nieeeeeee!!!...
Rzucił się z furią na partyzantkę. Ciosy jego szabli dźwięczały przy uderzeniu o szablę bojowniczki. Furia doprowadziła do tego, że wybił jej broń z ręki, a drugim ciosem obalił na ziemię za Crocha...


*************************************************************

-Croch, odsuń się!- ryknął Rafael. Rycerz stał jednak a w swojej gigantycznej zbroi wyglądał jak posąg, jedynie Kryształy w jego zbroi świeciły upiornym blaskiem. Rafael wyciągnął zza pasa pistolet kryształowy i wymierzył w kulącą się za Crochem Elfkę. Krzyknął ponownie:
-Croch, zejdź mi z drogi!...
Rycerz ryknął i chwycił za swój dwuręczny miecz. Rafael zaskoczony nawet nie próbował parować. Poczuł, że broń przebija go, czuł ciepło krwi...


*************************************************************

Croch ochłonął nieco. Rozejżał się. Elfkę chwycił Taris. Pod jego butem leżał ciężko ranny. Spojżał na swój miecz. Był okrwawiony. Croch zdziwił się, bowiem nie walczył jak dotąd. Spojżał na rannego. To był Rafael! Wojownik zakonny czuł, że kolana uginają mu się... Rafael powiedział:
-nic się nie stało... yghhh, donieście mnie do pałacu, tam się wykuruje...
Croch wziął ambasadora na ramiona i wraz z przyjaciółmi skierował się pośród krzyku, walki i krwi w stronę niezdobytego Pałacu Koterii Dikastiro...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AEX
Administrator



Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno

PostWysłany: Wto 15:09, 10 Kwi 2007 Powrót do góry

Sadam umykał pośpiesznie wraz z ambasadorką. Biegł, ciągnąc ją za rękę, na ich czele widniała poświata rzucana przez splamiony krwią partyzantów bułat Sadama. Próbował podstępnie obejśc się bez walki, jednak niezbyt dobrze mu to wychodziło. Niezwykle zręcznie posługiwał się bułatem. Nie był zbyt wykształcony w fechtunku, lecz co nieco już zdążył zauważyc. Przez jego dawne podróże nieszło obejśc sie bez walki. Biegli, a Sadam co chwilę spoglądał gdzie są jego przyjaciele. Nie widział ich. To wzbudziło lekki niepokój w jego duszy. Postanowił czym prędzej zostawic ambasadorkę w bezpiecznym miejscu i ruszyc na pomoc przyjaciołom. Walka wydawałaby się nie miec konca. Sadam nie wiedział co zrobic. Zatrzymał się.

-Co jest? Dlaczego nie biegniemy? Zaraz nas zabiją!- zaczęła lamentowac ambasadorka.

Sadam z martwą twarzą spoglądał na oddziały partyzantów których liczebnośc wydawała się niezliczenie ogromna. Spojrzał w niebo. Tam również walka flot była ogromna. Ocknął się nagle, że biegnie na niego kilku partyzantów. Odepchnął natychmiast Maride i sam ruszył wraz ze swoim bułatem w walkę krzycząc:

- Uciekaj! Uciekaj!

Marida bint Athir ruszyła by schroni się za muldą śniegu. Sadam zręcznie zabił nikczemników i razem z ambasadorką ruszyli do pałacu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr Twincal
Moderator



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alexandreon

PostWysłany: Wto 16:11, 10 Kwi 2007 Powrót do góry

Bitwa trwała dalej. Loża ambasadorska zmieniła się w rażone z dział kryształowych pobojowisko. Cały regiment cesarskiego wojska został wycięty w pień. Partyzanci triumfowali. Wojska Koterii Feoxenix kontracierały, flota Koterii Nafitis niszczyła statki partyzantów, jednak ciężko uszkodzony Strolibios musiał salwować się ucieczką. Płoneły doki i stocznia. Wśród poległych, wziętych do niewoli lub ciężko ranni byli: Tryffilos Prosehio raniony szablą, Doigor de Luna schwytany przez powstańców, kilku pomniejszych pomocników ambasady Federacji Astonii zabitych, Baetain mac Crenach raniony w walce... Sytuacja wyglądała źle, ale po tym, jak powstańcy zdołali wznieść barykady zarządzono ewakuacje Środkowego Miasta. Opór będzie kontynuowany w Górnym Mieście...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sniffer
Żołnierz



Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:59, 10 Kwi 2007 Powrót do góry

Rafael!!! Rafaellll!!! - Zawył Taris biegnąc za Crochem,który wynosił rannego przyjaciela . Próbował go dogonić,ale Croch wkórtce zniknął w ogniu walki. Opędzając się od ciosów i napastników którzy owe ciosy wymierzali,Taris podbiegł do wyjścia z loży. Wiedział,że jeśli zostanie,to niechybnie zginie. Wyskoczył w powietrze,przeciął pierś kolejnego napastnika,zabił paru Pospolitych Elfów,rostrącił butem napierających i zbiegł na sam dół. Opuścił wkrótce teren parady,klucząc między żołnierzami Cesarstwa. Raz po raz w tłumie migały mu znajome sylwetki towarzyszy,ale nie próbował ich znaleźć. Wiedział,że pojedyńczo ich szanse są większe. Uciekał ku Górnemu Miastu. Nagle jednak spotkał barykadę ulicy. Partyzanci, schowani za wielkim wałem, ostrzeliwywali się zawzięcie z muszkietów kryształowych. Tymczasem od tyłu wciąż atakowali ich partyzańci. Nagle Taris dopadł Sadama,który wyszedł z tłumu. Pociągnął go za szatę,nie było czasu na rozmowę. Wybił ramieniem drzwi jakiegoś domu po prawej stronie ulicy i wpadł do środka. Na zewnątrz trwała już nie walka, a rzeź.

Khem, khem proszę mi nie obalać państw bez konsultacji ze mną Twisted Evil Powstania wybuchały, wybuchają i będą wybuchać. MG


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr Twincal
Moderator



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alexandreon

PostWysłany: Śro 14:42, 11 Kwi 2007 Powrót do góry

Walki uliczne to paskudna sprawa. Wojska Cesarzowej uchwyciły kilka punktów oporu w postaci barykad, okopów i transzei. Z Cesarskiego Garnizonu wymaszerowywał regiment za regimentem. Opór poddanych Eriene Dasma tężał. Partyzanci byli gożej uzbrojeni, a ich flota została zdruzgotana. Na niebie walczył samotny Premoha- wielki i groźny okręt partyzantów, ale w starciu z Cesarską Armadą nie miał większych szans. Rannego Rafaela zostawiono w lazarecie. Croch założył swój wielki, rogaty hełm i przysiągł, że nie spocznie, dopuki śnieg na ulicach miasta nie stanie się czerwony od krwi...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Czarny
Poborowy



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wschowa

PostWysłany: Śro 17:19, 11 Kwi 2007 Powrót do góry

Corch wrócił na ulice miasta gdzie toczyły się walki. Jego celem było odnalezienie towarzyszy. Niewiedział czy jeszcze zyją.

***********************************************************

Idąc wąską uliczką Corcha zaatakował jakiś lodowy elf. Niebył to jego najszczęśliwszy dzień. Atak nie powalił z nóg rycerza. przed cięciem ochroniła go gruba zbroja. Corch bez zastanowienia obrucił się na pięcie i potężnym uderzeniem pięści zwalił napastnika na ziemie.

-Co ja ci zrobiłem że bez uprzedzenia atakujesz mnie od tyłu???-krzyknoł Corch

Elf nic nie powiedział wyciągnoł z rękawa sztylet i podcioł sobie gardło.
Rycerz usłyszał nadciągające oddziały wojsk lodowych elfów które zobaczyły Corcha stojącego nad ciałem jednego z nich.

-ZANIM!!!! DORWAC GO NATYCHMIAST!!! -wydarł się dowódca

Rycerz niemiał szans na ucieczke i nie zamieżał uciekac. Był gotowy na wszystko.


Taaaa... Widzę, że ktoś nie czyta poprzednich postów Mad I jak tu sesje prowadzić... Ehhhh, MG.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sniffer
Żołnierz



Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:19, 11 Kwi 2007 Powrót do góry

Taris biegł z Sadamem jakąś ulicą. Powoli zbliżali się do centrum miasta,rozbijając od czasu do czasu małe oddziały partyzantów. Powstanie wyraźnie upadało. Premoha eksplodował majestatycznie rozrzucając wokół swoje szczątki. Wmieszali się w tłum biegnący ku Górnemu Miastu. Nagle wpadli do jakiegoś lazaretu. Panujący wewnątrz tłok i duchota przycisneły ich płuca.Szukając przejścia dalej Taris potknął się o jakieś łóżko i upadł,natychmiast podnosząc się.

Jak łazisz? - słaby głos dobiegł spod pościeli.
Ra..Rafael? - zapytał z niedowierzaniem Sadam.
- Tak,to ja. Pokiereszowany,ale cały,jak zwykle.
- Kto? - rzucił Taris krótko.
- Co,kto?
- Kto ci to zrobił?
- Ja... nie wiem. Pewnie jakiś szeregowy partyzant. - Dukał Rafael.
- Muszę wiedzieć. - Nie ustępował Lodowy Elf.
- O co ci chodzi? Źle się czuję. Potem o tym pogadamy. Zabierzecie mnie stąd?
- Ruszajmy. - Rozkazał Sadam.
We dwóch chwycili przyjaciela pod ręce i wynieśli go z salki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sniffer dnia Pią 18:38, 13 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mr Twincal
Moderator



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alexandreon

PostWysłany: Pią 13:40, 13 Kwi 2007 Powrót do góry

Croch czuł się źle, w sposób jakiego dotąd nigdy nie czuł. Był wściekły na siebie za to, że zaatakował przyjaciela, ale czuł, iż nie postępuje dobrze tłumiąc powstanie. Atak wojsk Cesaarstwa pogłębił ten stan. Wiedział, że jakiś okres w jego życiu skończył się bezpowrotnie.
-Na chwałę Kryształu!- krzyknął...... c.d.n za chwilę Wink


Post ten skończe za jakiś czas. MG


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Czarny
Poborowy



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wschowa

PostWysłany: Pon 20:23, 16 Kwi 2007 Powrót do góry

Corch siedział w celi jednego z więzień koteri. W końcu nadszedł czas przesłuchania. Do pomieszczenia weszło dwóch lodowych elfów. Pierwszy ubrany był w długą ciemną szate ozdobioną złotymi cekinami. Wyglądał na jakiegoś warznego urządasa który nigdu w rzyciu nie widział broni. Drógi z pewnością był generałem lub dowódzcą jakiegoś oddzału. Jego przenikliwe spojrzenie i wyraz twarzy mogło zmrozic krew w rzyłach. Na Corchu ani jeden ani drógi nie robił wrarzenia. Wiedział ze nadszedł czas przesłuchiwania.Był nato przygotowany. Jeszcze raz lecz po cichu powiedział "niech rzyje kryształ...."
[/u]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sniffer
Żołnierz



Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:33, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

W ciągu kikunastu godzin ostatnie oddziały powstańcze zostały rozbite. Tysiące pojmanych Pospolitych Elfów ześlanych zostało do kopalnii,gdzie czekała ich śmierć. Z Rafaelem było coraz lepiej. Rany goiły się,a kondycja powracała. Taris niemalże cały czas spędzał w rezydencji przyjaciela,wraz z Sadamem grywali w vidy i szermowali się. Miasto podnosiło się ze zniszczeń,które nie były duże. Statki spiskowców zdołały
uszkodzić ledwie kilka budynków. Taris zakończył swą misję u Tryfillosa, wszyscy partyzanci zostali zabici lub pojmani,tak przynajmniej wykazały obserwacje i poszukiwania żołnierzy cesarskich. Życie w mieście powoli wracało do normy.



Talia zamówiona! Gram Lodowymi Elfami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr Twincal
Moderator



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alexandreon

PostWysłany: Śro 21:00, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Tryffilos oznajmia, że jest zadowolony z wykonania zadania. Taris dostaje jednak następne. Wraz z Rafaelem ma udać się do 9 Miast, gdzie obejmie stanowisko ambasadora. Jest to misja odpowiedzialna ale i zaszczytna. Rafael wydaje się nieco zmartwiony powrotem do ojczyzny. Jego stanowisko obejmie jego kuzynka brata ciotecznej sioetry ojca Rafaela- Sandra Celeste...

*************************************************************

Rycerz oddychał ciężko. Jeden z Pospolitych Elfów rozluźnił łańcuch. Połamane kości bolały mocno, ale Croch ofiarował cierpienia Kryształowi. Tortury i skanowanie magiczne udowodniły, że Croch nie chciał doprowadzić do powstania. Mimo to niechętnie zwalniano go z więzienia. Rany wyleczono. Kiedy Croch udał się do swojego przełożonego, Baetaina mac Crenacha dowiedział się, że uda się do Miasta Twarzy jako pomocnik ambasadora Imperium.

*************************************************************

Sadam pakował już swoje manele. Jego pani wybierała się do 9 Miast. Sadam nigdy nie widział napowietrznych platform. Pomyślał, że wypadałoby pożegnać przyjaciół. Idąc do Sali Kolumnowej spotkał Tarisa i kilku służących niosących kufry. Mineli się kiwając sobie głową. W Sali stał Rafael komenderujący służbą. Chwilę potem do pomieszczenia wszedł Croch. Taris wszedł tuż za nim. Rafael lekko speszony żekł:
-Cóż, przyjaciele, wracam do domu na urlop zdrowotny... Więc, żegnajcie...
Taris powiedział:
-Ja wyruszam służbowo.
Croch odpowiedział:
-Ja też.
Sadam rzucił coś o wyjeździe. Rafael spytał go dokąd się wybiera.
-Ano do Miasta Twarzy. W tym momencie Rycerz powiedział:
-Ja też!
-I ja- rzekł Lodowy Elf.


W tym momencie kończę pierwszą sesje i początek kampani. Wasi BG ruszają do 9 Miast. Spotkają tam nowych przyjaciół i nowych wrogów. Być może dołączą nowi gracze. Niedługo zacznie się nowa przygoda pod tytułem: "Cień nieuchwytnego". W ankiecie(niedługo zrobie podacie mi wrażenia z pierwszej przygody.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin